Z kombatantami przed Mszą św. z okazji 64. rocznicy Powstania Warszawskiego, 31 lipca 2008 (fot. Maciej Osiecki /Kancelaria Prezydenta RP)
Polskie Państwo Podziemne
Przemówienie szefa Kancelarii Prezydenta, Władysława Stasiaka, wygłoszone podczas obchodów 70. rocznicy powstania Polskiego Państwa Podziemnego, Zamek Królewski, 27 września 2009
Chciałbym zwrócić uwagę Państwa na niektóre aspekty tego, co nazywamy fenomenem Polskiego Państwa Podziemnego i na skutki, jakie to dzisiaj ma dla współczesnej Polski. Zwykle, kiedy mówimy o doświadczeniu II wojny światowej, mówimy o Armii Krajowej, mówimy o wspaniałej legendzie romantycznej, ale są tacy publicyści, tacy politycy, którzy mówią: Tak, legenda piękna, wspaniała, tyle tylko, że mało twórcza, mało nowoczesna, mało rzetelna. Bo znowu ruch powstańczy, znowu irredenta, a co z tego wynika w twardych realiach pracy gospodarczej, pracy społecznej, osiągnięć na innych polach.
Otóż wydaje mi się, że przykład Polskiego Państwa Podziemnego, fenomen Polskiego Państwa Podziemnego pokazuje jak rzadko który, jak fałszywa jest alternatywa stawiana w ten sposób. Bo po pierwsze „polska legenda romantyczna”, to jest coś, co jest nieodłącznym elementem naszej tożsamości i tak być musi. Po prostu tak się ukształtowała nasza historia, nasza tożsamość, ale wcale to nie jest sprzeczne z troską o dobro wspólne, z wytrwałością, rzetelnością, niezłomnością, z pomysłowością, z konsekwentną pracą.
Polskie Państwo Podziemne, jeżeli chodzi o Armię Krajową, o struktury wojskowe, to przecież jest fenomen. Przecież to nie była irredenta taka po prostu sobie, odruch serca, ale wyjątkowo skuteczna praca w tworzeniu armii podziemnej. To, że mieliśmy wspaniałe operacje, niezwykle, wręcz bez precedensu chyba w skali europejskiej. To świadczy właśnie o takim doświadczeniu, takiej pracy, takim podejściu, takich umiejętnościach. To, że zbudowano strukturę Armii Krajowej, to, że wyszkolono tylu żołnierzy, to, że Armia Krajowa osiągnęła w pewnym momencie liczebność większą niż wojsko polskie w stanie pokoju, to jest dowód jednak niezwykłego talentu organizacyjnego, niezwykłych umiejętności.
Akcja „Wachlarz”, operacja „Burza”, Powstanie Warszawskie, to jest legenda romantyczna, ale jednocześnie legenda troski o dobro wspólne, troski o dobro państwowe. Powstanie Warszawskie – niektórzy krytycy zapominają o tym, że to taki ostatni dramatyczny akord, bardzo dramatyczny akord, walki o suwerenne, niepodległe właśnie państwo polskie, często zapominają o takim państwowotwórczym aspekcie Powstania Warszawskiego. Proszę zwrócić uwagę na to, że operacje, jakie były prowadzone w czasie II wojny światowej przez Armię Krajową, to operacje przeważnie dobrze zaplanowane, przygotowane, przemyślane. To operacje wykonane na naprawdę wysokim poziomie. To nie był chaos, to nie były czyste odruchy serca. Tak, to były odruchy serca, rzecz jasna, bez tego by się nic nie zdarzyło. Ale jednocześnie to była działalność ludzi, którzy dobrze wiedzą, czego chcą i dobrze się znają na tym, co robią. To była prawdziwa żołnierska praca na rzecz Rzeczypospolitej Polskiej.
Państwo Podziemne to także sądownictwo, to także szkoły, to także administracja, to także niezwykle ciekawy ruch intelektualny. To prace na temat rozwoju Polski, plany rozwoju Polski, o jakich w niektórych aspektach moglibyśmy tylko pomarzyć. Na przykład plany zagospodarowania ziem zachodnich Polski, plany rozwoju gospodarczego, społecznego. To wynik niezwykłej pracy, coś co rzeczywiście wstrząsająco wygląda, gdy spojrzymy na kontekst, w jakim to się odbywało. Nawet podziemne zakłady zbrojeniowe. To potężny ruch społeczny, kulturalny także, to potężny ruch wydawniczy i edukacyjny. Przypomnę, że 10 tys. osób ukończyło szkoły wyższe, uczelnie. To świadczy o skali tego wielkiego ruchu.
Myślę, że Polskie Państwo Podziemne pokazało coś niezwykłego. Romantyzm – tak, ale taki romantyzm państwowotwórczy, romantyzm państwowy. Chyba do tego powinniśmy się dzisiaj odwoływać, do mierzenia sił na zamiary – nie bać się tego. Odwoływać się do tego wielkiego doświadczenia Polskiego Państwa Podziemnego, heroizmu, ale też umiejętności, wytrwałości, romantyzmu w budowie polskiego państwa. To jest doświadczenie, którego pewnie nawet trochę nam brakuje w dzisiejszej debacie. Pewnie brakuje nam świadomości wszystkich kontekstów, albo nawet jeżeli tę świadomość mamy, to gdzieś ją gubimy. I pewnie nam brakuje także w życiu politycznym, publicznym, w debacie publicznej współczesnej Polski takiego właśnie spojrzenia i potraktowania Polski, jako dobra wspólnego. Uświadomienia sobie, jak wiele wysiłku wymaga troska o dobro wspólne, ale jednocześnie świadomość, że Polacy takie rzeczy potrafią. To się udaje i to w najbardziej skrajnych warunkach. I najkrócej mówiąc, to jest doświadczenie, którego oby jak najwięcej było w życiu współczesnym dzisiejszej Polski.