Nowy Rok – kazanie

fot. ze zbiorów Kornelii Pilch

Nowy Rok – kazanie

ks. Adam Pilch

A teraz wy, którzy mówicie: Dziś albo jutro pójdziemy do tego lub owego miasta, zatrzymamy się tam przez jeden rok i będziemy handlowali i ciągnęli zyski, 

Wy, którzy nie wiecie, co jutro będzie. Bo czymże jest życie wasze? Parą jesteście, która ukazuje się na krótko, a potem znika.
Zamiast tego, winniście mówić: Jeżeli Pan zechce, będziemy żyli i zrobimy to lub owo.

Jk 4,13-15

Może niektórych z nas te słowa Jakuba przeczytane w Nowy Rok zaskoczą. Czy nic nie są warte nasze plany i zamierzenia na Nowy Rok 2010? Przecież wiele spraw, dotyczących naszej przyszłości, już zaplanowaliśmy. W naszych kalendarzach zanotowaliśmy czekające nas rodzinne uroczystości, urlop, ważne spotkania i wyjazdy służbowe, egzaminy i inne, istotne dla naszego życia, daty. O ważnych terminach przecież nie można zapominać!

Często w tym planowaniu postępujemy tak, jakbyśmy byli bezwzględnymi właścicielami posiadanego czasu. Przed paroma godzinami życzyliśmy sobie wszystkiego dobrego w nowym roku i wielu łask Bożych. Dlatego zaskakują nas słowa: Czymże jest życie wasze? Parą jesteście, która ukazuje się na krótko, a potem znika. Czy takie słowa mają nam dać pozytywna energię do intensywnego życia w tych trudnych czasach?

Mimo wszystko na początku nowego roku Jakub nie chce nas straszyć, lecz chce nam pomóc, byśmy mądrze zastanowili się nad upływającym czasem i nad planami, jakie podjęliśmy. Chodzi o to, by stało się dla nas jasnym, czy jesteśmy wolni dla Boga, czy mamy czas na doświadczanie Jego łaski.

W dzisiejszych czasach jest czymś naturalnym to, że bez mądrego planowania nie możemy egzystować. Bez określonego harmonogramu zajęć, rozpisanego na miesiące i dni, nasza praca mogłaby się stać mało efektywna. Co by było, gdybyśmy przestali się troszczyć, zabiegać, planować? Jak wyglądałoby nasze życie bez wizji przyszłości, którą chcemy zrealizować w naszym osobistym życiu, jak wyglądałaby bez planowania gospodarka kraju, życie polityczne, życie Kościoła?! Nie możemy żyć z dnia na dzień, gdy konfrontowani jesteśmy z tak wieloma problemami i pytaniami dotyczącymi przyszłości.

Są jednak, drodzy, dwa rodzaje planowania – istnieje planowanie i troska o przyszłość, które wypełniają całkowicie życie człowieka i nie ma w nich miejsca dla Boga. Są nastawione na maksymalizację naszych osiągnięć i zysków. Ale istnieje też planowanie i troska o przyszłość, które oparte są o biblijny porządek.

Jakub pokazuje nam przykład ludzi jego czasów. Są to kupcy, zajmujący się wszelakim handlem. Są pewni tego, że w określonym czasie wyruszą w drogę, pozostaną przez konkretnie zaplanowany czas w jakimś miejscu, będą handlowali i to przyniesie im takie, a nie inne zyski. Są przekonani o tym, że wszystko mogą ogarnąć swą mocą, wykorzystując życiowe doświadczenie. Kupcy, których opisuje Jakub, planują, ale nie mówią przy tym: „My chcielibyśmy tam czy gdzie indziej pójść”. Oni są pewni i mówią „Dziś albo jutro pójdziemy!”.

W I Księdze Mojżeszowej czytamy: Dopóki ziemia istnieć będzie, nie ustaną siew i żniwo, zimno i gorąco, lato i zima, dzień i noc*. To są Boże wytyczne, na których możemy oprzeć nasze planowanie.

Sam Bóg tak podzielił i zaplanował czas, by było lato i zima, dzień i noc, siew i żniwo. Jeśli będziemy się troszczyć o to, co od nas jest zależne, o to, by nastąpił siew, który przyniesie plon – taka troska nie będzie stała w sprzeczności z tym, o czym mówi Jakub. Jeśli zgodnie z Bożą wolą będziemy wykorzystywali powierzony nam czas, to musimy zgodzić się z apostołem, który mówi, że nie wiemy do końca, co jutro z nami będzie. Nie możemy być do końca pewni tego, że nowy rok przyniesie same sukcesy – bo my tak chcemy. Przyjmując Boże wytyczne, musimy pamiętać, że jeżeli Pan zechce, będziemy żyli i zrobimy to czy owo.

To zdanie zostało podkreślone przez Jakuba wcześniej postawionym pytaniem: Czymże jest życie wasze? Parą jesteście, która ukazuje się na krótko, a potem znika. Pomyślmy chociażby o potędze dyktatorów, którzy przeminęli. Ale zwróćmy również uwagę na setki wypadków, które miały miejsce w minionym roku, w których zginęli ludzie. Wielu wyruszyło w zdawać by się mogło miłą podróż, z której już nie powrócili. To uświadamia nam, jak kruche jest ludzkie życie.

Dlatego jako chrześcijanie zdajemy sobie sprawę, jak bardzo potrzebujemy ochrony Bożej i jak bardzo uzależnieni jesteśmy od Jego błogosławieństwa dla nas. Jeśli tę opiekę i błogosławieństwo wpiszemy w nasze życie, będziemy wtedy mogli stać na trwałym gruncie. Będziemy mogli powiedzieć: moje życie jest w rękach Boga. Nasze godziny, dni i miesiące tego nowego roku nie są jak puste kartki. Zapisane są na nich Boże przykazania, które pozwalają nam na orientację i dają konkretne wskazówki. Dlatego już teraz nasze życie może mieć określone ramy i nie musimy bać się pustki i samotności.

Drodzy, gdy będziemy się trzymali Bożego Słowa i Jego przykazań, wtedy na pewno nie stracimy orientacji. Gdy doświadczać będziemy Bożego Słowa, wtedy nie będziemy musieli się bać innych bogów. Przez to odkryjemy na nowo, że Bóg chce troszczyć się o nasze życie – życie, które nam podarował. Nasze życie jest dla Niego ważne, dlatego nie spuszcza nas z oczu. Jeśliby tego nie czynił, wówczas nie zesłałby swojego Syna Jezusa Chrystusa, który nas z naszego zagubienia wyratował na krzyżu Golgoty.

Musimy planować naszą przyszłość, nie chcemy bowiem bezmyślnie marnować danego nam czasu. Ale w tym planowaniu chcemy uwolnić się od fałszywej, nieograniczonej pewności siebie. Bóg chce wkraczać w nasze plany, może niekiedy je zmieniać czy nawet krzyżować. Niekiedy czyni to bardzo dyskretnie, niekiedy bardzo wyraziście. Czyni to przez innych ludzi, którzy nas spotykają. Czyni to przez podarowany nam czas, w którym możemy doznawać radości z tego, że na naszej drodze są osoby szczególnie nam bliskie. Jednak najczęściej czyni tak, że sam razem z nami idzie przez kolejny rok naszego życia, by nas prowadzić.

Kazanie wygłoszone 1 stycznia 2010 roku w Kościele Wniebowstąpienia Pańskiego w Warszawie,
Adam Pilch, „Byłem przechodniem. Wybór kazań”, Warszawa 2011, s. 113-116.


* 1 Mż 8,22