Podczas misji stabilizacyjnej w Afganistanie, Kabul, luty 2007 (fot. Andrzej Krzywicki)
Wspomnienie o Generale
gen. Tadeusz Buk
Kawalerzysta uwielbiany przez czołgistów. Pancerniak, za którym w ogień szli powietrzni kawalerzyści. Urodził się, aby być żołnierzem.
We wrześniu 2009 roku podjął wyzwanie życia. W roli Dowódcy Wojsk Lądowych miał dokonać reformy wojska, racjonalizacji struktur i stworzyć sieciocentryczny system dowodzenia. Generał dywizji Tadeusz Buk. Prawdziwy żołnierz. Mówił o sobie, że jest prostym chłopakiem z Kielecczyzny. Najlepiej czuł się w polu, wśród swoich podwładnych. Stronił od wygód. Bez reszty oddany armii. Żołnierski honor i szacunek dla drugiego człowieka stanowiły życiowy drogowskaz. Kariera generała Buka była modelowym przykładem rozwoju zawodowego oficera Wojska Polskiego. Oficerskie szlify zdobył w 1984 roku po ukończeniu poznańskiej Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Pancernych. Później obejmował kolejne stanowiska służbowe oraz kształcił się w Polsce i za granicą. 12 marca 1999 roku to właśnie ówczesny major Buk dokonał podniesienia polskiej flagi podczas uroczystości przystąpienia Polski do Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego, w audytorium Biblioteki Harry’ego Trumana w Independence w stanie Missouri. Student akademii dowódczo-sztabowej w amerykańskim Leavenworth wprowadził Wojsko Polskie do nowej rzeczywistości.
Współtworzył nowe struktury polskich wojsk aeromobilnych. Należał do grona niepokornych marzycieli, którzy zbudowali podstawy kawalerii powietrznej. Nie sposób Go zaszufladkować. Nie pasował do utartych schematów. Twardy, surowy żołnierz i zarazem erudyta cytujący Norwida, władający swobodnie językiem angielskim oraz łaciną klasyczną. Wpisywał się w definicję człowieka renesansu. Generał Tadeusz Buk był człowiekiem bardzo bezpośrednim, otwartym, zdecydowanym i konsekwentnym w działaniu. Niesłychanie kreatywny wizjoner, cieszył się opinią pracowitego, oddanego służbie oficera. Porywał do działania osobistym przykładem. Urodzony przywódca, charyzmatyczny, silny człowiek. Wulkan energii, który nigdy nie wygasał. Nie tolerował lenistwa, brakoróbstwa i głupoty. Indywidualista, który potrafił swoje ambicje wplatać w zbiorowy wysiłek. Zawsze pogodny i uśmiechnięty, tryskający poczuciem humoru, zdystansowany wobec samego siebie. W wojsku czuł się spełniony. Żołnierska pasja szła w parze z najwyższymi kompetencjami. Oficer kompletny. Człowiek o niezwykle szerokich horyzontach myślowych. Bezwzględnie zwalczał mentalne zacofanie. Dążył do upowszechnienia w armii nowych technologii. Przeciwstawiał się wszechobecnej biurokracji papierowej. Nie rozstawał się z palmtopem.
Sprawdzianem dowódczych umiejętności była dla generała Buka operacja w Iraku. Uczestniczył w niej dwukrotnie. Dowodząc IX zmianą Polskiego Kontyngentu Wojskowego Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe, dokonał zmiany taktyki działania. Wyjeżdżając z Iraku, pozostawił polską strefę odpowiedzialności bezpieczną i uporządkowaną. Jego talent dowódczy doceniali sojusznicy oraz współpracownicy. Mówiono o generale: Buk wojny. Nie lubił tego określenia, ale miał świadomość, że wynikało z powszechnego szacunku dla jego postawy i dokonań. W Afganistanie był zastępcą dowódcy Połączonego Dowództwa do spraw Budowania Afgańskiego Systemu Bezpieczeństwa. W Polsce pełnił obowiązki zastępcy dyrektora Centrum Szkolenia Sił Połączonych NATO. Dowodził brygadą i dywizją. Przeszedł wszystkie szczeble wojskowej kariery niezbędne do objęcia stanowiska Dowódcy Wojsk Lądowych, będących największym komponentem polskich sił zbrojnych.
10 kwietnia 2010 roku znajdował się na pokładzie samolotu lecącego do Smoleńska z polską delegacją zmierzającą na obchody 70. Rocznicy Zbrodni Katyńskiej. Nie wrócił. Poległ w miejscu, które dla każdego Polaka ma wyjątkowe znaczenie. W naszych sercach pozostanie na zawsze…
ppłk Tomasz Szulejko
Warszawa, kwiecień 2010