Wspomnienie o Leszku Deptule

Na stadionie piłkarskim Realu Madryt, 2007 (fot. ze zbiorów Joanny Deptuły)

Wspomnienie o Leszku Deptule

Leszek Deptuła

Po raz pierwszy Leszka Deptułę poznałem, jak był jeszcze uczniem Liceum Ogólnokształcącego im. St. Konarskiego w Mielcu, jak był w klasie maturalnej, poprzez naszego wspólnego przyjaciela, później też lekarza weterynarii, a także w przyszłości szwagra Leszka. Był to pan Jerzy Boyen, z którym tu współpracowałem przez ok. trzy lata, już po moich studiach. Jerzy Boyen jeśli chodzi o wybór przyszłego zawodu miał duży wpływ na Leszka i prawdopodobnie namówił go do studiów weterynaryjnych. Leszek Deptuła po studiach od razu przyszedł do pracy w Lecznicy dla Zwierząt w Wadowicach Dolnych. Ja już wówczas kierowałem lecznicą samodzielnie i zatrudniłem Leszka jako początkującego lekarza weterynarii. Leszek Deptuła miał dużą wiedzę merytoryczną, był bardzo ambitny w swoich poczynaniach. Uczestniczyliśmy wspólnie w zajęciach w Instytucie w Puławach. Lubił tematykę i leczenie dużych zwierząt. Być może stąd na jednym z jego pierwszych plakatów wyborczych pojawił się koń, których tu w gminie Wadowice Górne mieliśmy kilkaset, a bydła ok. 1500 sztuk. Wobec ludzi, także rolników, był zawsze bardzo bezpośredni, miał łatwość nawiązywania znajomości i kontaktów osobistych. Zawsze był rzutki, wykazywał się inteligencją i oczytaniem. Wykazywał też pewność siebie. To pomagało mu w życiu i nakreślało jakiś tor postępowania. Mało kto wie, że Leszek był uzdolniony muzycznie, słuchał muzyki i lubił nucić. Lubił też do swoich wypowiedzi wtrącać przysłowia czy aforyzmy. Np.: „można zmienić twarz, ale nie charakter” i „mistrza cechuje spokój”.

Na początku zajmował się głównie pracą zawodową. Po kilku latach zaczęła interesować go działalność społeczna. Wówczas, gdy „Solidarność” zaczęła zdobywać serca polskiego społeczeństwa, a więc w 1980 r. Wtedy się uaktywnił, nawet wspólnie zakładaliśmy „Solidarność” w wojewódzkim zakładzie w Tarnowie. Byliśmy na kilku zebraniach organizacyjnych, a dopiero później działalność ta nakierowała się na samorząd zawodowy – Izby Lekarskie Lekarzy Weterynarii. Jeśli chodzi o działalność polityczną, to w 1979 r. zaczynał od szeregowego członka Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, a ja byłem tzw. członkiem wprowadzającym go do Koła ZSL w Wadowicach Dolnych. W okresie transformacji społeczno-ustrojowej wiosną 1990 r. niejako automatycznie przeszedł do Polskiego Stronnictwa Ludowego i działając na terenie województwa tarnowskiego poznał się z byłym posłem na Sejm RP Ryszardem Ochwatem i z posłem Władysławem Żabińskim. Mało kto o tym wie, że jego wzorcem politycznym był Abraham Lincoln, który kilkanaście razy startował w wyborach do kongresu. Nigdy nie został kongresmenem, choć swoje życie podporządkował agitacji wyborczej. Za to został wielkim prezydentem. Leszek miał nad swoim biurkiem wywieszone jego motto, mówiące o wytrwałości w dążeniu do celu.

W czerwcu 1990 r. zostaliśmy obligatoryjnie sprywatyzowani i prowadziliśmy prywatną praktykę weterynaryjną jako wspólnicy. Wtedy też na zasadzie zleceń współpracowaliśmy z rozbudowującym się zakładem przetwórstwa mięsnego Dobrowolskich w Wadowicach Górnych. Nasza wspólna działalność ustała z chwilą wyboru Leszka Deptuły w 2002 r. na marszałka województwa podkarpackiego, choć spotykaliśmy się jeszcze, chociażby z okazji spotkań rocznicowych, czy też na kanwie samorządu lekarsko-weterynaryjnego.

 

Jerzy Kopeć

[za:] Włodzimierz Gąsiewski, „Leszek Deptuła (1953-2010) patron Publicznego Gimnazjum w Wadowicach Górnych”, Agencja Wydawnicza Promocja, Wadowice Górne 2014, s. 123-126.