fot. Mirosław Wójtowicz /archiwum rodzinne
Dowódca z wizją rozwoju i lotniczą pasją
Poznałem Generała Andrzeja Błasika, gdy jako szef szkolenia 2. Brygady Lotnictwa Taktycznego w Poznaniu przyjmował mnie, świeżego absolwenta Akademii Obrony Narodowej, do służby w tym związku taktycznym. Od tego czasu miałem możliwość i szczęście obserwowania, współpracy i uczenia się przywództwa od znakomitego oficera i generała, który wciąż rozwijał swoje umiejętności dowódcze, nie zapominając nigdy o osobistym przykładzie i empatii w stosunku do podwładnych. Wtedy też doceniłem ważne umiejętności Pana Generała, które nie były rozpowszechnione w tym okresie wśród innych starszych oficerów. Pierwszą była intuicyjna i jednocześnie wypracowana umiejętność kreowania nowych, twórczych i efektywnych liderów-dowódców. W przeciwieństwie do ówczesnej praktyki, generał Błasik wiedział, że formalne prawo do wydawania rozkazów przez dowódców to za mało, by skutecznie dowodzić świadomymi i dobrze wyszkolonymi żołnierzami. Wyznaczał i szkolił dowódców, którzy byli naturalnymi, ciężko pracującymi liderami, zdolnymi do realizacji ambitnych celów szkoleniowych w erze wprowadzania do Sił Powietrznych nowoczesnego sprzętu bojowego. W tamtym okresie wyróżniała Pana Generała także umiejętność nierozpraszania uwagi i aktywności na sprawy nieważne lub nawet ważne, ale na dużo niższym poziomie dowodzenia, a skupienie się na sprawach zasadniczych, o rozstrzygającym znaczeniu dla osiągania gotowości operacyjnej oraz szkolenia wojsk na odpowiednim poziomie dowodzenia.
Drugim okresem, w którym miałem przyjemność służyć jako podwładny Pana Generała, był czas wprowadzania samolotu F-16C block 52 do służby w Polskich Siłach Powietrznych oraz przygotowywania pierwszego Komponentu Powietrznego F-16 do Sił Zdolnych do Przerzutu, Wysokiej Gotowości NATO. Był to okres dynamicznych, zasadniczych zmian w systemie szkolenia pilotów lotnictwa taktycznego. Generał Błasik wspierał wysiłki wyszkolonych w Stanach Zjednoczonych pilotów w procesie wprowadzania zasadniczych zmian w procedurach organizacji lotów, szkolenia taktycznego i konieczności ciągłego, zaawansowanego szkolenia wszystkich elementów systemu Obrony Powietrznej oraz planowania ofensywnych działań taktycznych. Jednym z przejawów dbania o jakość szkolenia były decyzje Pana Generała o przyłączeniu się Polskich Sił Powietrznych do dwóch zasadniczych programów decydujących o jakości wyszkolenia bojowego pilotów F-16: tankowania w powietrzu ATARES i zaawansowanego szkolenia taktycznego Tactical Leadership Programme. Szczególnie ten drugi program długo nie mógł uzyskać aprobaty wszystkich szczebli dowodzenia Sił Zbrojnych RP. Pamiętam, że postanowiłem wykorzystać szanse i będąc w gronie oficerów towarzyszących generałowi Błasikowi w podróży służbowej do USA, przedstawiłem mu zarys tego szkolenia, jego cele oraz unikalne środowisko służby pilotów, oficerów rozpoznawczych i operacyjnych podczas tego kursu. Poinformowałem, że opór budzi koszt miesięcznego szkolenia (około 50 tys. euro), na różnych szczeblach dowodzenia nie jest też rozumiana konieczność permanentnego szkolenia w środowisku międzynarodowym w celu przygotowania do działania w ramach sojuszu oraz uzyskania certyfikatu według programu NATO Tactical Evaluation. Mówiłem prawie godzinę, po czym Pan Generał poprosił jednego z oficerów Pionu Szkolenia Dowództwa SP o wyjaśnienia powodu tych oporów. Były bardzo różne – od finansowych, ze strony oficerów Sztabu Generalnego, po proceduralne. Gdy okazało się, że nie ma merytorycznych argumentów przeciw uczestnictwu w kursie, a jego wartość taktyczna nie budzi wątpliwości, Pan Generał powiedział: „finansiści wojskowi nie będą nam ograniczać szkolenia bojowego”. Trzy tygodnie później lądowałem w belgijskiej bazie Florennes jako pierwszy polski uczestnik programu Tactical Leadership Programme. Osobiste zaangażowanie Pana Generała umożliwiło pilotom F-16 korzystanie z najlepszego ośrodka szkolenia taktycznego w Europie, nadzorowanego przez Sojusz Północnoatlantycki, co w konsekwencji pozwoliło Polskiemu Komponentowi Powietrznemu F-16, jako pierwszemu i jak dotąd jedynemu z nowych państw Sojuszu, zdać egzamin NATO TACEVAL.
Moja wypowiedź nie oddałaby w pełni stylu dowodzenia gen. Błasika, gdybym nie wspomniał o podstawowym aspekcie kariery pilota wojskowego – wykonywaniu lotów. Pan Generał był pierwszym od wielu lat dowódcą Sił Powietrznych, który sam latał na samolocie Jak-40. To ogromny wysiłek dla dowódcy, który na co dzień odpowiadając za kierowanie, dowodzenie i planowanie całego rodzaju Sił Zbrojnych, musi poświęcać dodatkowy czas, aby przygotowywać się i latać jako pilot. Dlaczego tak robił? Wyjaśnił mi to którejś letniej nocy, kiedy po lądowaniu około północy na lotnisku Krzesiny, spytałem, jak znajduje czas na pilotowanie samolotów. Odpowiedział: „bez przygotowania, praktycznego latania, oderwałbym się od lotnictwa i lotników, patrzyłbym na lotnictwo z perspektywy mojego biurka na Żwirki i Wigury. Żeby czuć i rozumieć lotnictwo w dobie tak dynamicznych zmian, trzeba praktycznie wykonywać loty, poczuć zapach nafty lotniczej na lotnisku i czuć emocje w kabinie pilotów” Z tego powodu gen Błasik był częstym gościem na lotniskach 2. Skrzydła Lotnictwa Taktycznego, wykonując loty w drugiej kabinie samolotu F-16, aby lepiej zrozumieć środowisko pracy pilotów polskich Jastrzębi.
Generał Błasik był otwartym, patrzącym w przyszłość dowódcą, rozumiejącym zmieniające się wymagania i wyzwania wobec Polskich Sił Powietrznych. Jego uczciwość i empatia zjednały mu wielu przyjaciół wśród lotników, a wysoki stopień profesjonalizmu wzbudza szacunek wśród współpracowników i kolejnych pokoleń lotników polskich.
płk Cezary Wiśniewski
listopad 2015