fot. archiwum rodzinne
Wspomnienie ks. płk. Mariana Bendzy
Jego Ekscelencja Najprzewielebniejszy Miron, przejmując w 1998 roku obowiązki prawosławnego ordynariusza Wojska Polskiego, za jeden z głównych celów postawił sobie wybudowanie prawosławnej katedry polowej WP. Ukoronowaniem jego pracy miało być wmurowanie w tym roku kamienia węgielnego pod budowę nowej świątyni na warszawskim Polu Mokotowskim. Nie zdążył już go poświęcić.
Arcybiskup Miron był człowiekiem głębokiej wiary. W swych wystąpieniach, zarówno publicznych, jak i prywatnych, zawsze mocno akcentował potęgę błogosławieństwa Bożego, które przeobraża świat. Wielokrotnie wspominał, że dzięki niezłomnej wierze w Opatrzność Bożą został wskrzeszony 1 stycznia 1994 roku Prawosławny Ordynariat Wojska Polskiego, zlikwidowany po II wojnie światowej przez władze komunistyczne. W swoich kazaniach często podkreślał słuszność kontynuowania idei duszpasterstwa wojskowego w nowych realiach przemian ustrojowych po 1989 roku. Był szczęśliwy, że udało się przełamać okres separacji żołnierzy od kapelanów prawosławnych, co miało przynieść obopólne korzyści Kościołowi i państwu. Z woli Najwyższego kapelan prawosławny ponownie został wprowadzony w szeregi wojska, by mógł nieść posługę duszpasterską wśród tych, którzy wypełniają swój szlachetny, patriotyczny obowiązek wobec Ojczyzny.
Z ogromnym entuzjazmem i z osobistym zaangażowaniem arcybiskup Miron odwiedzał polskich żołnierzy na misjach wojskowych rozsianych po całym świecie. Wszędzie przynosił modlitwę i Dobrą Nowinę. Choć prawosławni żołnierze służący w wojsku są często różnej narodowości, zawsze starał się rozmawiać z nimi w ich narodowych językach, ukraińskim czy białoruskim. Do dziś mam w pamięci Jego słowa o oliwnej gałązce pokoju, którą niosą nasi żołnierze i oficerowie w różnych miejscach globu, starając się rozwiązywać międzynarodowe konflikty i waśnie.
Widział uśmiech i wdzięczność na twarzy ludzi zarówno młodych, jak i starszych, dziękujących naszym żołnierzom za to, że mogą normalnie żyć, bez strachu, obaw i lęków. Dzięki Jego staraniom i ogromnej aktywności ordynariat dostał nowe pomieszczenia. Siła duchowa tego charyzmatycznego arcybiskupa oddziaływała na wiernych. Napełniał nią także swoich najbliższych współpracowników, motywując ich każdego dnia do służby na rzecz Kościoła i Ojczyzny.
Wiecznaja pamiat, Władyko!
„Polska Zbrojna” nr 17-18, 25 kwietnia 2010, s. 24.