fot. archiwum rodzinne
Wspomnienie żołnierzy PKW Afganistan
Baza Ghazni, 1 kwietnia. Wśród towarzyszących ministrowi obrony narodowej osób jest generał broni Bronisław Kwiatkowski. Podczas spotkania przekazuje przywiezione z Polski podziękowania dla żołnierzy za udział w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Dziękuje też za całą służbę w PKW Afganistan i życzy szczęścia następnej zmianie. Nikomu nawet nie przychodzi na myśl, że to ostatnie takie spotkanie, że właśnie jemu tego żołnierskiego szczęścia zabraknie…
Baza Ghazni, 10 kwietnia. Między żołnierzami błyskawicznie rozchodzi się informacja o katastrofie prezydenckiego samolotu. Szok miesza się z niedowierzaniem. Nikt nie ukrywa swoich emocji. Nawet ci najbardziej doświadczeni mają łzy w oczach. Tym bardziej, że wielu z nich służyło z generałem Kwiatkowskim w Iraku. Był ich dowódcą, ale i przyjacielem.
„Byłem w Iraku na VII zmianie. Wtedy dowodził nią właśnie generał Kwiatkowski. Pracowałem w Centrum Operacji Taktycznych jako koordynator przestrzeni powietrznej. Codziennie się z Nim widziałem, przynosiłem rozkazy do podpisu i spotykaliśmy się na odprawach”, mówi kapitan Marcin Knieć. „Nie było dnia, żeby nie zapytał, co u mnie, jak się czuję, czy wszystko w porządku. Zawsze był uśmiechnięty”.
Każdy żołnierz, który miał z Nim styczność, wspomina niesamowity profesjonalizm i stanowczość generała, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jego decyzje były starannie przemyślane. Nie tworzył dystansu, dla Niego liczył się przede wszystkim żołnierz. „Był bardzo lubiany, bo się nie wywyższał. Po prostu był człowiekiem”, mówi kapitan Marian Miazek, który podczas VII zmiany w Iraku pilotował śmigłowce.
Baza Ghazni, 1 kwietnia. Kilka minut po godzinie 15 generał Kwiatkowski wspólnie z pozostałymi członkami delegacji wsiadł do śmigłowca. Przyjaźnie pomachał nam ręką na pożegnanie. Ostatni raz…
„Polska Zbrojna” nr 16, 18 kwietnia 2010, s. 49.