fot. archiwum Dowództwa Wojsk Specjalnych
Pożegnanie
gen. Włodzimierz Potasiński
Żołnierze i pracownicy wojska,
Nigdy nie przypuszczałem, że będę zwracał się do Was w tak wyjątkowej chwili: pełnej bólu, żalu, goryczy. 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie lotniczej nieopodal Smoleńska w Rosji wraz z Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej – zwierzchnikiem Sił Zbrojnych, szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, dowódcami Rodzajów Sił Zbrojnych, oraz innymi najważniejszymi osobami w Państwie, zginął Nasz Dowódca – gen. dyw. Włodzimierz Potasiński.
Był prawdziwym Dowódcą. Wymagającym od siebie i od innych. Był Ojcem – surowym, ale i sprawiedliwym. Najlepszym w każdym wymiarze, wzorem do naśladowania, żołnierzem z powołania, dla którego służba wojskowa była największą wartością.
Życie oddał człowiek o niezwykłej charyzmie i mądrości, dzięki której zjednał sobie podwładnych i wielu przyjaciół. Wywalczył nie tylko umysły swoich ludzi, ale i zdobył ich serca.
Trudno jest oswoić się z myślą, że nie ma Go wśród nas. Jeszcze „wczoraj” z pełnym zaangażowaniem wykonywał swoje obowiązki. Miał głowę pełną pomysłów na przyszłość.
Odszedł dobry duch, gospodarz, pasjonat i wizjoner naszego rodzaju Sił Zbrojnych. Był nie tylko Dowódcą Wojsk Specjalnych, ale przede wszystkim jednym z ich twórców. Zorganizował Dowództwo w obecnym etacie, cały czas czuwając nad jego rozwojem. Utworzył Jednostkę Wsparcia Dowodzenia i Zabezpieczenia Wojsk Specjalnych, doprowadził do szeregu zmian w jednostkach zwiększających ich potencjał bojowy. Jego kontakty z dowódcami Sił Specjalnych krajów sojuszniczych i koalicyjnych, oparte na wzajemnym szacunku i niekwestionowanym profesjonalizmie, pozwoliły na szeroką i owocną współpracę zagraniczną, która w sposób zasadniczy przyczyniła się do rozwoju Wojsk Specjalnych. Między innymi doprowadził do podpisania umowy bilateralnej pomiędzy siłami specjalnymi Stanów Zjednoczonych i Polski. Sprawił, że w Dowództwie Wojsk Specjalnych służbę rozpoczęli oficerowie łącznikowi – amerykańskich i francuskich Sił Specjalnych.
Dowódca zawsze walczył o nasze dobro. O interesy Firmy był w stanie bić się ze wszystkimi i wszędzie. Jego bezkompromisowość i niejednokrotne składanie dla „dobra sprawy” na szali własnej kariery pozwoliły na wywalczenie dzisiejszej pozycji Wojsk Specjalnych w Siłach Zbrojnych.
Właśnie dziś, 12 kwietnia, miał spotkać się z Ministrem Obrony Narodowej, by przedstawić mu nowe propozycje i rozwiązania, które przyczyniłby się do dalszego rozwoju Wojsk Specjalnych.
Nie zdążył. Odszedł Spadochroniarz, Komandos, Kolega, Przyjaciel i Przełożony.
Chcąc oddać hołd pomordowanym w Lesie Katyńskim, po raz pierwszy założył ciemnozielony beret Wojsk Specjalnych z Naszym Orłem. Niech pamiętają o tym Ci, którzy takie berety będą nosić, a także Ci, dla których Orzeł Wojsk Specjalnych jest najważniejszym symbolem wojskowym.
Trudno sobie wyobrazić, że Naszego Generała nie ma już wśród nas.
Na zawsze pozostanie w pamięci jako wzór Dowódcy, dążącego do wytyczonego celu z pełnym poświęceniem i zaangażowaniem.
Niech spoczywa w Pokoju. Niech Jego dobry duch będzie zawsze z nami i wspiera nasze działania w codziennej służbie i pracy.
Cześć Jego Pamięci.
gen. bryg. Marek Olbrycht
ze zbiorów Dow. Wojsk Specjalnych