Prezydent Lech Kaczyński podczas uroczystości święta Konstytucji 3 maja na placu Piłsudskiego, 3 maja 2008 (źródło prezydent.pl)
Rocznica uchwalenia Konstytucji 3 maja
Lech Kaczyński
Panowie Marszałkowie, Ministrowie, Ekscelencje, Generałowie, Żołnierze Wojska Polskiego, Panie i Panowie zgromadzeni tutaj na Placu Zamkowym,
218 lat temu uchwalono pierwszą w Europie Konstytucję. Kto to zrobił? My Polacy. Możemy być i powinniśmy być z tego autentycznie dumni. Konstytucja francuska pochodzi z tego samego roku, ale uchwalona została 4 miesiące później. Tu, na kontynencie europejskim, ten akt wtedy 218 lat temu był sławny, i był sławny słusznie. Był bowiem dziełem nie tylko Sejmu Czteroletniego, był uwieńczeniem trzydziestoletnich prób naprawy naszego państwa. Wcześniej niezmiernie słabego, podporządkowanego oligarchom, państwa, które nie było w stanie chronić słabszych i nie mogło opierać się silniejszym. Od sejmu konwokacyjnego do uchwalenia Konstytucji minęło 27 lat prób, błędów i nieustannych wysiłków.
Dzień 3 maja 1791 roku był jednak wielkim zwycięstwem tych, którzy chcieli silnego polskiego państwa. Przypomnijmy, wprowadzono dziedziczną monarchię, utworzono nowoczesny rząd odpowiedzialny przed Parlamentem. To pierwsze takie rozwiązanie w Europie, pierwsze zapisane na papierze. Stworzono wiele instytucji, które pozwoliły państwu sprawnie działać. Ale Konstytucja majowa miała także swoich przeciwników, w imię czego oni walczyli? Jak twierdzili: w imię demokracji. W imię demokracji została obalona Konstytucja, która jak mówiłem przed chwilą, była uwieńczeniem dzieła naprawy naszego państwa. Ci, którzy powoływali się na rzekomą demokrację i jej zagrożenie, nie wahali się odwołać do obcych mocarstw. Rok i piętnaście dni po uchwaleniu Konstytucji na teren Rzeczypospolitej wkroczyły dwie armie rosyjskie, po dwumiesięcznej wojnie król zdecydował się na przystąpienie do konfederacji, która gromadziła tych, których nie można nazwać inaczej niż zdrajcami, ale powtarzam, oni twierdzili, że bronią starego modelu ustrojowego. Czego bronili w rzeczywistości? Bronili swoich przywilejów. Byli to ludzie pozbawieni sumienia, a już całkowicie pozbawieni przywiązania do swojego kraju. Niestety zwyciężyli. Co nie zmienia faktu, że Konstytucja majowa jest olbrzymim dokonaniem naszej myśli, naszej pracy, naszego patriotyzmu.
Szanowni Państwo,
dziś żyjemy w innych czasach. Żyjemy w czasach IV polskiej Konstytucji, która wynikała z woli organów niepodległego państwa – z woli narodu. Ta IV Konstytucja ma dzisiaj szczególne znaczenie. Jak ją trzeba czytać? Tak jak ją napisano. Dlaczego ma takie znaczenie? Bo żyjemy w jednoczącej się Europie. Nie dalej jak trzy dni temu obchodziliśmy jubileusz – piąta rocznica wejścia do Unii Europejskiej. Unia Europejska to wspólny sukces jej członków, przystąpienie do Unii to nasz sukces, nasz polski sukces, ale w tych warunkach rola Konstytucji jest szczególna, to ona jest w Polsce najwyższym prawem. Tak jest i tak musi pozostać. Konstytucje można naprawiać, zmieniać, ulepszać, ale dzisiaj stoi ona ponad wszystkimi różnymi źródłami prawa, powtarzam, tak jak została zapisana. Można powiedzieć, że to, o czym mówiłem przed chwilą, to historia ta sprzed 218 lat, a historia się nigdy nie powtarza. Tak, dokładnie nie powtarza się nigdy. To prawda, ale pewne jej elementy się powtarzają, w Polsce też mówiono o rzekomym zagrożeniu demokracji, nie tak dawno. W istocie było to zagrożenie przywilejów niesłusznych, przywilejów ludzi, którzy nie działali dla Polski, działali dla siebie i zdarzyło się w innych warunkach, że nasi rodacy uwierzyli w to, że demokracja istotnie jest zagrożona. Nie, nie była. Nie była, i mówię to specjalnie dzisiaj, nie była przez jedną sekundę, zagrożone natomiast były przywileje. Przywileje tych, którzy, raz jeszcze to powtórzę, działali w imię własnych interesów, a nie w imię interesów Polski.
Polsce potrzebna jest dzisiaj ciężka praca, bardzo ciężka, praca nad uzdrowieniem państwa, które musi dawać ochronę słabszym i nie bać się silnych. Bo wobec Rzeczypospolitej, wobec Polski wszyscy obywatele są równi niezależnie od tego, czy mają miliardy, czy jak większość z nas Polaków nie mają nic. Wszyscy są takimi samymi obywatelami. Wszyscy muszą korzystać z ochrony państwa, a przede wszystkim muszą korzystać ci słabsi. Także i ci, którym się powiodło muszą państwu służyć. To bardzo dobrze, że wielu Polakom się powiodło w ciągu ostatnich 20 lat. To ich sukces. To nasz wspólny dorobek, bo ich powodzenie składa się na powodzenie całego narodu, ale czyjeś powodzenie w sensie materialnym, czy prestiżowym, nie może się przekładać na niezasłużone przywileje.
Jako prezydent Rzeczypospolitej dziś w dniu, który możemy nazwać dniem naprawy Polski, dniem naprawy Rzeczypospolitej, chciałbym stwierdzić: będę robił wszystko, żeby nasz kraj szedł drogą demokracji, aby polskie państwo było silne, aby potrafiło chronić słabszych, aby traktowało swoich obywateli równo, aby zwyciężała uczciwość, a nie cynizm i draństwo. Dziękuję bardzo.
Przemówienie wygłoszone na Placu Zamkowym, 3 maja 2009 roku