Wspomnienie o Grażynie Gęsickiej

fot. Krzysztof Białoskórski

Wspomnienie o Grażynie Gęsickiej

Jak na polskie warunki życia politycznego i społeczno-gospodarczego, Grażyna Gęsicka była osobą naprawdę niezwykłą i nietuzinkową. Nie zabiegała o rozwój swojej kariery, o zaszczyty, o pieniądze, o pozycję polityczną. Jednocześnie stała się jedną z najważniejszych osób w państwie, jeśli chodzi o kwestie gospodarcze i politykę rozwoju kraju. Czerpała radość z działania na rzecz ojczyzny, z czynienia innym ludziom dobrze, z bycia razem z rodziną i przyjaciółmi. Współpraca z Grażyną była zaszczytem i wielką przyjemnością. Była kobietą ujmującą, moim wielkim przyjacielem, człowiekiem naprawdę wielkiego formatu. Przez jej przedwczesną śmierć Polska poniosła wielka stratę. Wiele osób w różnych zakątkach Polski o niej pamięta, z czym nadal często się spotykam.

Grażyna Gęsicka zginęła tragicznie 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem w Rosji. Była jedną z 96 znakomitych postaci polskiego życia społecznego i politycznego, łącznie z parą prezydencką Marią i Lechem Kaczyńskimi, które w tak nieoczekiwany dla nas sposób zakończyły swoją służbę społeczeństwu w drodze na uroczystości upamiętniające mord polskich oficerów w Katyniu w czasie II wojny światowej. Jej odejście to niepowetowana strata dla jej najbliższych, dla nas wszystkich, dla polskiego życia społecznego, gospodarczego i politycznego, dla Polski i Europy. Była Posłem na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej i Ministrem Rozwoju Regionalnego w latach 2005-2007. Uczestniczyła w obradach Okrągłego Stołu. W czasie tegorocznych śląskich uroczystości wyróżniania Laurami Umiejętności i Kompetencji nie ma już z nami Grażyny Gęsickiej, Laureatki Platynowego Lauru „Pro Publico Bono” 2007, wspaniałej kobiety i matki.

Dla wielu z nas była nie tylko wspaniałym i wielkiego formatu człowiekiem, mocno zaangażowanym działaczem społecznym, uznanym ekspertem i skutecznym politykiem, ale przede wszystkim bliskim przyjacielem, na którego zawsze mogliśmy liczyć i z którego wiedzy i mądrości mogliśmy czerpać. Była osobą bardzo silnie zorientowaną na przyszłość, na rzecz rozwoju nowoczesnej Polski i wzmacniania jej pozycji w Europie i w świecie. Wiedziała, że droga do tego celu prowadzi przede wszystkim poprzez rozwój społeczno-gospodarczy. Musieliśmy przecież odrobić zaległości dziesiątki lat powojennej komunistycznej Polski. Na początku lat 90. zakładała pierwsze w Polsce lokalne instytucje otoczenia biznesu w Biłgoraju, Nidzicy czy Działdowie, wówczas współfinansowane z przedakcesyjnego Programu PHARE. Były to pierwsze pieniądze unijne dla Polski. Potem zarządzała już miliardami euro dla Polski już jako Minister Rozwoju Regionalnego w ramach unijnej polityki spójności. Jest natomiast wielce symptomatyczne, że odeszła od nas, zabiegając o upamiętnienie jednej z najtragiczniejszych kart polskiej historii.

Grażyna Gęsicka była osobą szalenie skromną. Nigdy nie oczekiwała i nie zabiegała o zaszczyty, wyróżnienia czy ordery. Jednym z dwóch otrzymanych, z których byłą naprawdę dumna, był Platynowy Laur „Pro Publico Bono” z Regionalnej Izby Gospodarczej ze Śląska, bo traktowała to wyróżnienie, otrzymane od przedsiębiorców już po wyjściu z Ministerstwa, jako rzeczywiste uznanie jej pracy i działań przez przedsiębiorców. W swoim życiu zawodowym i społecznym kierowała się przede wszystkim dobrem kraju. Dla dobra Polski pracowała zarówno wtedy, kiedy współpracowała z „Solidarnością”, AWS-em, czy potem z Platformą Obywatelską, a w ostatnich latach swojego życia z Prawem i Sprawiedliwością. W latach 80. w jej mieszkaniu mieściła się redakcja „Tygodnika Mazowsze”. Brała udział w obradach Okrągłego Stołu w komisji ds. górnictwa. Była także Podsekretarzem Stanu w Ministerstwie Pracy i Wiceprezesem Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Dążyła do utworzenia wspólnego rządu Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości w 2005 roku. Była prawdziwym propaństwowcem. Myślała w kategoriach dobra państwa. Chcielibyśmy, aby takich osób jak Grażyna Gęsicka było więcej w naszej gospodarce i polityce, niezależnie od koloru partyjnego.

Doskonale rozumiała, że członkostwo Polski w Unii Europejskiej i fundusze unijne to ogromna szansa na skok cywilizacyjny dla naszego kraju i na podniesienie konkurencyjności polskich przedsiębiorstw. Dla niej zawsze liczył się człowiek, a nie tylko liczby i polityka. Wiedziała, że potrzebne są nam dobre strategie i sprawne systemy wdrażania funduszy krajowych i zagranicznych. Była osobą bardzo konkretną. Dzięki niej udało się stworzyć podwaliny nowoczesnego systemu strategicznego planowania rozwoju kraju i jego wdrażania. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie jej olbrzymi autorytet. W polityce gospodarczej działała w sposób nietradycyjny i niezwykle nowoczesny. Rozumiała rolę przedsiębiorców, samorządów, regionalizacji i decentralizacji państwa.

Zawsze była optymistycznie nastawiona do życia, do tego, co się wokół niej działo, niezależnie od różnych kolei losu w życiu prywatnym i zawodowym. I to nas bardzo łączyło.

Pamiętam, jak w 2007 roku już kończyliśmy negocjacje z Komisją Europejską dotyczące wykorzystania 67 miliardów euro dla Polski na lata 2007-2013. Czekała nas ostatnia runda negocjacyjna, która była umówiona na wczesne popołudnie w piątek. Aby nie tracić czasu, jeszcze rano w piątek mieliśmy spotkania i lecieliśmy samolotem z przesiadką w Amsterdamie, a nie bezpośrednio do Brukseli. Samolot z Warszawy do Amsterdamu był niestety opóźniony, nie złapaliśmy połączenia do Brukseli i utknęliśmy na lotnisku. Groziło nam opóźnienie zakończenia negocjacji. Grażyna wtedy ze stoickim spokojem powiedziała: „Jurku, nie martw się. Poczekają na nas”. Faktycznie, zadzwoniliśmy do pani Komisarz Danuty Hübner, która zgodziła się na późniejszą porę naszego spotkania. Polecieliśmy późniejszym samolotem. Zaczęliśmy negocjacje o 19.00 i skończyliśmy o 22.00. To był faktyczny koniec negocjacji z Komisją Europejską.

Grażyna wymagała wiele od siebie i od innych. Miała olbrzymi autorytet u wszystkich osób, które z nią współpracowały. Starała się być zawsze dobrze przygotowana. Wyjeżdżając do Smoleńska, na biurku pozostawiła otwarte książki i publikacje poświęcone tragedii katyńskiej.

Mówi się, że nie ma osób niezastąpionych. To nieprawda. Grażyna była niezastąpiona. Sprawmy, aby pamięć o niej trwała. W naszej pamięci pozostanie jej poczucie humoru i charakterystyczny, uroczy śmiech. Będzie jej nam bardzo brakowało.

Jerzy Kwieciński
Warszawa, 6 kwietnia 2015 roku