O naszym Tacie

W kabinie załogi śmigłowca Mi-8, po 2000 (fot. ze zbiorów rodziny Gilarskich)

O naszym Tacie

gen. Kazimierz Gilarski

Wspomnienia – wszystko, co nam pozostało. Nic ich nie zniszczy, nikt ich nam nie odbierze. W trudnych chwilach trzymają nas przy życiu. Wspomnienia o Tacie są barwne i zawsze wywołują uśmiech. To wspomnienia o człowieku, który bardzo kochał życie i czerpał z niego pełnymi garściami.

Jaki był? Przede wszystkim PRAWDZIWY! Nigdy nie udawał. Jak się złościł, to nie ukrywał, jak miał żal, to mówił, jak się cieszył, to głośno i ze wszystkimi. Żył w zgodzie ze sobą i swoimi przekonaniami, nawet jeśli nie wszystkim one się podobały.

Nie przywiązywał wagi do wartości materialnych. Żył dla idei, dla rodziny, dla przyjaciół.

Nie pracował dla kariery i awansów i często powtarzał, że gdyby było inaczej, nic by nie osiągnął, bo najważniejsze to wierzyć w to, co się robi i dawać z siebie wszystko, niezależnie od tego, czy jest to doceniane, czy nie, czy czerpie się z tego zyski, czy nie.

Moje pierwsze wspomnienie o Tacie:

Miałam może 4-5 lat. Mama próbowała mnie ubrać w jakiś sweter. Nie chciałam go założyć; sweter mnie gryzł i szczypał. Mama się jednak uparła, że muszę. Stałam i płakałam. Tata usłyszał, przyszedł i powiedział do Mamy: „Jeśli nie chce, to jej nie zakładaj tego swetra” i … Mama odpuściła. A dla mnie z perspektywy tego małego dziecka Tata stał się wtedy po raz pierwszy moim bohaterem, autorytetem.

Dziś, z perspektywy już nie dziecka, nic się nie zmieniło. Nadal nie lubię swetrów, a Tata był, jest i będzie moim największym autorytetem.

Jakim był Tatą? Na zewnątrz starał się uchodzić za surowego, lecz tak naprawdę dawał nam zawsze niezwykłą swobodę, wewnętrzną wolność, ufał nam. Zawsze mogliśmy więcej niż nasi rówieśnicy. Mogliśmy chodzić własnymi ścieżkami. Tata ingerował tylko wtedy, gdy wiedział, że jest to konieczne, tak abyśmy nauczyli się nie przekraczać pewnych granic.

Bardzo ważna była dla nas świadomość, że Tata stoi na straży, że czuwa. Mogliśmy sobie pozwolić na różne błędy życiowe, bo mieliśmy poczucie bezpieczeństwa. Wiedzieliśmy, że zawsze mamy Go po naszej stronie, że w odpowiednim momencie wyciągnie swoją dłoń.

Nawet jeśli buntowaliśmy się i robiliśmy inaczej niż on chciał, i tak okazywało się, że to Tata miał rację. Skąd On to wszystko wiedział?

Nie znam drugiego człowieka, który byłby obdarzony taką intuicją i mądrością życiową…

Tatusiu…

Zawsze mówiłeś, że gdy opuszczałeś rodzinne strony i przyjechałeś do Warszawy, jedyne co miałeś, to przysłowiowe 10 zł, które dostałeś od rodziców, a o resztę musiałeś zadbać sam. A ja zawsze chciałam Ci powiedzieć, że skoro jesteś takim wielkim człowiekiem, skoro masz wokół siebie tylu wspaniałych, przychylnych Ci ludzi i osiągnąłeś to wszystko, co masz, musiałeś dostać od rodziców znacznie więcej. A my jesteśmy wielkimi szczęściarzami, że mogliśmy dostawać to od Ciebie każdego dnia…

Niewątpliwie w swoim życiu odniosłeś sukces. A wiesz, na czym dla nas polegał Twój sukces? …

„Śmiać się często i mocno kochać;
Zdobyć szacunek ludzi inteligentnych i przywiązanie dzieci;
Zasłużyć na uznanie uczciwych krytyków i znieść zdradę fałszywych przyjaciół;
Cieszyć się pięknem;
Znajdować w innych to, co najlepsze;
Dawać siebie, nie oczekując nawet przez chwilę zapłaty;
Uczynić świat trochę lepszym, zostawiając po sobie zdrowe dziecko, uratowaną duszę, kawałek wyplewionego ogrodu czy poprawę warunków społecznych;
Bawić się oraz śmiać z entuzjazmem i śpiewać z zachwytu przez całe życie;
Wiedzieć, że choć jeden człowiek mógł zaczerpnąć głębszego oddechu, bo żyliśmy.
To znaczy odnieść sukcesˮ. (R. W. Emerson)

Taki byłeś właśnie Ty a gdy byłeś z nami, My oddychaliśmy głęboko…

Choć fizycznie nie ma Cię dziś z nami, będziesz zawsze żył w naszych sercach i sercach Twoich przyjaciół, których zostawiłeś tak wielu.

Katarzyna Gilarska

kazimierzgilarski.com.pl